Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2019

008/ piguły

Ćpunem nie jestem, ale to, ile piguł i prochów przyjmuje w ciągu ostatnich dni przekracza szeroko pojętą normę (a nie wiem, czy wiecie, jestem lekomanką). Przeziębienie jest do kitu, serio. Na szczęście zatoki mam już prawie czyste, gardło też już tak nie dokucza, został tylko ból głowy i egzystencjonalny. Co gorsze? Nie wiem. Na ból głowy chociaż leki pomagają. Chociaż na ból egzystencji może pomóc pseudoefedryna. Zastanowię się nad tym głębiej w nocy. Wstałam wcześnie rano, bez budzika. Zebrałam swoje tłuste cztery litery i poszłam biegać. Chciałam biec tak szybko i długo, aby gdzieś w polu lub w środku lasu upaść i udusić się z braku kondycji i nie wydolności serca czy płuc. Nie udało mi się. Nic straconego, jutro też jest dzień. Chcia...

007/ wyjazd

I stało się to, czego obawiałam się najbardziej, czyli jego kolejny wyjazd. Podczas ostatnich kilku miesięcy przy nim zdążyłam się znienawidzić. Więc mój plan na kolejne 8 tygodni to zrobienie czegoś, aby chociaż akceptować odbicie w lustrze. Powtarzam tak co chwilę, ale tym razem się uda, serio. 29/08/ 2019