Posty

Wyświetlanie postów z 2020

na zakończenie roku

To nie tak, że nie pamiętam o tym miejscu. Codziennie przewija mi się myśl, by coś tu napisać, by wrócić. Ale jakoś zawsze wychodzi, że faktycznie pisze dopiero na początku lub na końcu roku.  W tym roku doszłam prawie do perfekcji. W dwa miesiące schudłam 10 kilo, waga wskazała 52 kg... jeszcze 5 i osiągnęłabym swój upragniony cel. Ale zawaliłam. Myślałam, że jestem tak chuda, że jeden czy dwa cheat day mi nie zaszkodzą.. i tak właśnie zaprzepaściłam wszystko.  Znów ważę 60 kg.  Ale teraz się to zmieni. Muszę poczekać tylko, aż kwarantanna się skończy. 

003/004 Czy coś przegapiłam?

Zawsze powtarzałam, że nie wolno żałować czegoś, co się zrobiło, a jedynie rzeczy, których baliśmy się zrobić. Jednak ja zaczęłam żałować czegoś, co w gruncie rzeczy nie do końca zależy ode mnie. Jakiś czas temu zauważyłam, że dość mocno odcięłam się od ludzi, czy to z dawnego grona czy od rówieśników. Utrzymywałam kontakt tylko z tymi, z którymi było to konieczne lub z tymi, którzy sami zainicjowali spotkanie czy rozmowę. Przez ponad półtora roku byłam przekonana, że nie jestem osobą ciekawą towarzysko, że nie ma o czym ze mną porozmawiać, nie mogę za wiele zaoferować, więc dość logicznym było dla mnie odsunięcie się w kont z myślą, kto chciałby spędzać ze mną czas. Myśl wpojona mi przez tamtego pajaca zakorzeniła się we mnie do tego stopnia, że chciałam odciąć się nawet od chłopaka, bo sądziłam, że jest wiele ciekawszych kandydatek na moje miejsce. Moja samoocena nieustannie gwałtownie spada, a pogłębiająca się świadomość sytuacji w jakiej się zajmuje wcale nie poprawia mojego stanu

001/002/ Co przyniesie nowy rok?

To pytani zadaje sobie od dawna. Towarzyszy mi dzień w dzień od początku grudnia, nieustanie. Myślenie nad tym, czy wszystkie plany wypalą, w którym kierunku pobiegnie moje życie, w jakim miejscu swojego życia będę za rok, kim będę, co będzie mną kierować i co ukształtuje moje myślenie, czy martwić się o postanowienia noworoczne, która sentencja będzie przewodnią myślą mojego początku lat dwudziestych dwudziestego pierwszego wieku. Spędzało mi to sen z powiek, osłabiło nerwy i sprawiło, że włosy zaczęły lecieć kępkami. Stres. Nie pewność jest czymś, czego nienawidzę. Razem z nią pojawia się lęk, co będzie ze mną dalej, presja, że jeszcze tego nie wiem. Są to emocje, z którym ciężko sobie poradzić, jednak bo wielu godzinach spędzonych w najgłębszych zakamarkach mojej głowy zamknięta wraz z moją krytyczną wersją, jak i tą analityczną, mogę śmiało powiedzieć, że pokonałam w jakimś znaczeniu lęk, albo go osłabiłam, a na jego miejsce, wpuściłam odrobinę nadziei, że wszystko przede mną, wsz