Łączenie pracy ze szkołą bywa niebywale trudne, szczególnie, gdy jesteś w drugiej klasie liceum, a Twój szef to idiota. Bez kitu. Gdy go słucham mam ochotę zatłuc go tępym przedmiotem. Na szczęście żadnego jeszcze nie miałam pod ręką. Miałam chwilową przerwę w bieganiu, cały tydzień padało z rana tak mocno, że nie było opcji wyjść biegać, a popołudniami albo się uczyłam, albo byłam w prac. Wykorzystując okazję luzniejszego dnia, wyszłam pobiegać po południu i akurat miałam ogromnego farta, bo gdy wróciłam rozpętała się ulewa. Zaczęłam wpierdalać jak pojebana przez miniony weekend, więc siadam i rozpisuje jedzonko na najbliższe dni, bo michę trzeba trzymać. Muszę być chuda, muszę, nie ma innej opcji. W ten piątek się ani nie mierzyłam, ani nie ważyłam, ale w tym tygodniu dam z siebie 120% (nie tylko 110% ;P) i gdy zmierzę się w najbliższy piątek zobaczę różnicę, wierzę w to! Ostatnio odzywa się do mnie bardzo dużo osób z którymi miałam kontakt parę miesięcy, a nawet lat temu. I boje ...
Komentarze
Prześlij komentarz