002/ będzie dobrze, nie?

Plan był ambitny, a ja chyba za mało konsekwentna. Oczywiście nie udało mi się utrzymać 500 kcal dłużej niż 4 dni, a szkoda. Jestem okropnie zła na siebie za to. 30 marca J. zrobił mi niespodziankę i wpadł na weekend do Polski, do mnie ♥ Miałam go całe 2 dni dla siebie! Poprawiło mi to humor, ale perspektywa rozłąki aż do 20 kwietnia znów mnie zmartwiła gdy się żegnaliśmy. Trudno, dystans jest ciężki, ale warto. Dla jego cudownych oczek, szczerego uśmiechu i uroczych uszek warto, nawet gdybym miała rok czekać. W każdym razie 2 kwietnia przyjęłam następującą taktykę. Co 4 dni obniżam swój limit kaloryczny.
Przez pierwsze 4 dni leciałam na dość wysokim bilansie po 1500 kcal, kolejne były po 1300 kcal, a dziś zaczynam bilanse po 1000 kcal. Kolejno mam zaplanowane 800 kcal, 700 kcal itd. Póki co zawaliłam tylko pierwszy dzień na bilansie 1300 kcal, a kolejne 3 były po 1100/900 więc wydaje mi się, że lekko się odbiłam. Trzymajcie kciuki za mnie, mam nadzieję, że teraz gdy stopniowo zmniejszam kaloryczność i w ciągu kilku dni chociaż w małym stopniu przyzwyczajam do tego organizm.
Powodzenia kochane i do następnego, tym razem na prawdę postaram się wpadać tu regularnie, ale czy to wyjdzie, nie wiem :/

Komentarze