200/ p o r a ż k a
19/07 [56,0]
Ostatnio dałam d*py jeśli chodzi o trzymanie michy. Miałam mnóstwo stresu związanego z pracą i zmianą stanowiska co prowadziło do pochłaniania niezliczonych ilości kalorii. Po 11 dniach nieobecności na wadze znów widać 56,0, a było 53,8 kg. No cóż, witamy w punkcie wyjścia. Znowu. Właśnie siedzę i myślę, co wprowadzić do mojego życia aby nabrało one trochę kolorów i poczucia sensu. Do jutra kochane, nadrobię co u Was w najbliższym czasie.
Zrob sobie lzejszy dzien jedzeniowy. Mozliwe ze nie przytylas az tyle fizycznie, ale nabralas wody lub jelita sa pelne.
OdpowiedzUsuń