kontynuacja bloga 'o18kilomniej' i wielu innych usuwanych na przestrzeni lat 2012-2018.
chciałabym znów znaleźć dla siebie miejsce w tej społeczności i mam nadzieję, że ten blog pozwoli mi na poznanie Was i spotykanie się z Wami w naszym wirtualnym azylu jakim jest blogger
Poważnie zastanawiam się nad zmianą mojego życia. Ale tak na poważnie. Zaczęłam wysprzedawać swoje rzeczy. Chcę uciec. Spakować się w 2 walizki i zacząć swoją egzystencję w innym kraju. Może Portugalia; może Irlandia? Codziennie przeglądam oferty pracy i zastanawiam się. Kiedy to zrobić? Pożegnać się z bliskimi czy odciąć się nie oglądając się za siebie? waga rano 62, 9 kg nie wiem czy mi się uda do końca tygodnia osiągnąć 62 kg
Pisałam tu niecały rok temu, że chce schudnąć. Zresztą, o czym ja mogłam do was pisać jak nie o chęci utraty wagi? Nie uwierzycie. Nic w mojej wadze się od tamtej pory nie zmieniło, ale poza nią, prawie wszystko. Kolejny raz zmieniłam pracę, wyprowadziłam się do innego miasta, pod Amsterdam konkretnie; mieszkam teraz sama. To wszystko rozciągało się w czasie na przestrzeni ostatnich miesięcy i było to dla mnie tak stresujące, że zapomniałam o odchudzaniu i moja waga stoi w miejscu. Ale ostatnio mocno we mnie uderzyło jak wyglądam. Nie mogę się pogodzić z tym, że się zapuściłam. Nie czuje się dobrze sama ze sobą, nie chce wychodzić z domu, nie chce się spotykać ze znajomymi. Mam wrażenie że każdy pamięta jaka byłam chuda i patrzą na mnie jak na tłustego świniaka. Ale to koniec. Muszę to zmienić. Zrobiłam pomiary, zważyłam się i wykupiłam dietę! Chcę, żeby ktoś mi pomógł wrócić na dobre tory. Poza tym, we wrześniu lecę do Polski i chciałabym dobrze wyglądać. Myślę, że do tego czasu ...
Wczoraj były urodziny chłopaka mojej koleżanki. Bardzo hermetyczne towarzystwo, ponieważ wszyscy razem pracujemy. Były tam same osoby z pracy, obecnej i poprzedniej; a że widujemy się prywatnie często w tym samym gronie około 10-15 osób i znamy się jak łyse konie, często na ów spotkaniach poruszany jest temat pracy. Mimo, że zawsze na początku imprezy obiecujemy sobie że nie tym razem, kończy się jak zwykle. Wczoraj było tak samo. Po kilku drinkach zaczęliśmy się awanturować. Szczególnie ja i moja przełożona - A. Tak dla jasności: pracujemy na firmie gdzie zarządzamy produkcją kwiatów ciętych; oby dwie mamy stanowiska kierownicze, ale jej zdanie jest tym najważniejszym. Mamy pod sobą około 50-60 osób i organizujemy oraz nadzorujemy procesy produkcji. Przez to że ja mam swoje spojrzenie i sposoby, a jej znacznie różnią się od moich, często dochodzi między nami do spięć . Obie jesteśmy bardzo władcze i nie lubimy jak ktoś nam narzuca swoją rację, gdy jesteśm...
To efekt przytycia, twój mózg dał chwilowo za wygraną, to minie, walcz!
OdpowiedzUsuńNie wchodzi, zapomnij o tym dniu i walcz dalej ;* to nie porażka, tylko potknięcie
OdpowiedzUsuń