kontynuacja bloga 'o18kilomniej' i wielu innych usuwanych na przestrzeni lat 2012-2018.
chciałabym znów znaleźć dla siebie miejsce w tej społeczności i mam nadzieję, że ten blog pozwoli mi na poznanie Was i spotykanie się z Wami w naszym wirtualnym azylu jakim jest blogger
Wczoraj były urodziny chłopaka mojej koleżanki. Bardzo hermetyczne towarzystwo, ponieważ wszyscy razem pracujemy. Były tam same osoby z pracy, obecnej i poprzedniej; a że widujemy się prywatnie często w tym samym gronie około 10-15 osób i znamy się jak łyse konie, często na ów spotkaniach poruszany jest temat pracy. Mimo, że zawsze na początku imprezy obiecujemy sobie że nie tym razem, kończy się jak zwykle. Wczoraj było tak samo. Po kilku drinkach zaczęliśmy się awanturować. Szczególnie ja i moja przełożona - A. Tak dla jasności: pracujemy na firmie gdzie zarządzamy produkcją kwiatów ciętych; oby dwie mamy stanowiska kierownicze, ale jej zdanie jest tym najważniejszym. Mamy pod sobą około 50-60 osób i organizujemy oraz nadzorujemy procesy produkcji. Przez to że ja mam swoje spojrzenie i sposoby, a jej znacznie różnią się od moich, często dochodzi między nami do spięć . Obie jesteśmy bardzo władcze i nie lubimy jak ktoś nam narzuca swoją rację, gdy jesteśm...
Łączenie pracy ze szkołą bywa niebywale trudne, szczególnie, gdy jesteś w drugiej klasie liceum, a Twój szef to idiota. Bez kitu. Gdy go słucham mam ochotę zatłuc go tępym przedmiotem. Na szczęście żadnego jeszcze nie miałam pod ręką. Miałam chwilową przerwę w bieganiu, cały tydzień padało z rana tak mocno, że nie było opcji wyjść biegać, a popołudniami albo się uczyłam, albo byłam w prac. Wykorzystując okazję luzniejszego dnia, wyszłam pobiegać po południu i akurat miałam ogromnego farta, bo gdy wróciłam rozpętała się ulewa. Zaczęłam wpierdalać jak pojebana przez miniony weekend, więc siadam i rozpisuje jedzonko na najbliższe dni, bo michę trzeba trzymać. Muszę być chuda, muszę, nie ma innej opcji. W ten piątek się ani nie mierzyłam, ani nie ważyłam, ale w tym tygodniu dam z siebie 120% (nie tylko 110% ;P) i gdy zmierzę się w najbliższy piątek zobaczę różnicę, wierzę w to! Ostatnio odzywa się do mnie bardzo dużo osób z którymi miałam kontakt parę miesięcy, a nawet lat temu. I boje ...
20/07 [55,1] Cud. Na wadze 0,9kg względem wczoraj. Muszę się Wam pochwalić, że od poniedziałku jestem ów team liderką. Wszystko potoczyło się bardzo szybko, szkolenie które miałam odbyć nie przebiegło tak jak myślałam. W sumie to można powiedzieć, że wcale go nie było, bo kierowniczka przekładała je z dnia na dzień, ostatecznie odbębniła 2 godzinną pogawędkę ze mną i bum. W poniedziałek gdy przyszłam do pracy boss oznajmił mi, że to jest ten dzień. Dał mi kilka kartek i powiedział, że we mnie wierzy. To tyle. Nie powiem, spanikowałam, ale nie dałam po sobie nic poznać. Przecież od dawna obserwowałam jak inni pracują, co robią, co wchodzi w zakres ich obowiązków, jak radzą sobie w stresowych sytuacjach. Jeśli chodzi o uczenie się poprzez obserwację innych jestem mistrzem. Poniedziałek w pracy skończył się nim się zorientowałam. Według mnie - spisałam się, jak na pierwszy raz. Gdy pytałam Georga <boss> powiedział, że nie może nic powiedzieć, bo jak mnie pochw...
To efekt przytycia, twój mózg dał chwilowo za wygraną, to minie, walcz!
OdpowiedzUsuńNie wchodzi, zapomnij o tym dniu i walcz dalej ;* to nie porażka, tylko potknięcie
OdpowiedzUsuń