Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2021

201/ chyba nie jest tak źle

20/07 [55,1]  Cud. Na wadze 0,9kg względem wczoraj.  Muszę się Wam pochwalić, że od poniedziałku jestem ów team liderką. Wszystko potoczyło się bardzo szybko, szkolenie które miałam odbyć nie przebiegło tak jak myślałam. W sumie to można powiedzieć, że wcale go nie było, bo kierowniczka przekładała je z dnia na dzień, ostatecznie odbębniła 2 godzinną pogawędkę ze mną i bum. W poniedziałek gdy przyszłam do pracy boss oznajmił mi, że to jest ten dzień. Dał mi kilka kartek i powiedział, że we mnie wierzy. To tyle.  Nie powiem, spanikowałam, ale nie dałam po sobie nic poznać. Przecież od dawna obserwowałam jak inni pracują, co robią, co wchodzi w zakres ich obowiązków, jak radzą sobie w stresowych sytuacjach. Jeśli chodzi o uczenie się poprzez obserwację innych jestem mistrzem.  Poniedziałek w pracy skończył się nim się zorientowałam. Według mnie - spisałam się, jak na pierwszy raz. Gdy pytałam Georga <boss> powiedział, że nie może nic powiedzieć, bo jak mnie pochw...

200/ p o r a ż k a

 19/07 [56,0]  Ostatnio dałam d*py jeśli chodzi o trzymanie michy. Miałam mnóstwo stresu związanego z pracą i zmianą stanowiska co prowadziło do pochłaniania niezliczonych ilości kalorii. Po 11 dniach nieobecności na wadze znów widać 56,0, a było 53,8 kg. No cóż, witamy w punkcie wyjścia. Znowu. Właśnie siedzę i myślę, co wprowadzić do mojego życia aby nabrało one trochę kolorów i poczucia sensu. Do jutra kochane, nadrobię co u Was w najbliższym czasie.

188/

07/07 [54,2] 300 [500] 1/32 <20> Bilans: krakersy - 300  Nadal brak weny do pisania czegokolwiek.  W sumie to brak weny do c z e g o k o l w i e k.  

187/

 06/07 [54,8]  453 [550] 1/22 <17> waga stoi w miejscu.  nie umiem się pozbierać do kupy. jedyne na co mam ochotę to uciec od siebie i mojego życia.

month summary - June

krótki post z najważniejszymi punktami podsumowującymi : Jaką zaczęłam dietę w tym miesiącu? A.I.T. diet Jaką ilość zaliczonych dni w miesiącu osiągnęłam? 11/17 Waga początkowa- 57,9 Waga obecna- 55,1 BMI- 18.84 PPM- 1363.75 CPM-  1909.25 Błędy z minionego miesiąca: zajadanie emocji, chodzenie na zakupy głodna, nie trzymanie się listy zakupów Postanowienia na nowy miesiąc- Chciałabym przede wszystkim zwrócić uwagę na błędy wymienione wyżej a na dodatek włączyć więcej ruchu na co dzień. Tak jak pisałam, myślę nad kupnem hula hop bądź jakieś skakanki. Chciałabym wyglądać niesamowicie.  Kiedyś w końcu nastanie ten dzień.  I w końcu będę mogła chodzić z uniesioną głową.  Pamiętaj o tym Maya, warto walczyć o marzenia. 

184/ nothing special

 03/07 [54,0] XXX [550] 1/19 <10> Dziś byłam z J. na zakupach iiiiiiiiii kupiłam mnóstwo ładnych szmatek, bo brakowało mi jakiś letnich ubranek. Po powrocie poszliśmy jeszcze na spacer korzystając z pogody i wtedy J. powiedział mi, że widzi, że schudłam. Kontynuował, że nie będzie miał nic przeciwko, póki nie będę przesadzać, bo "dieta mi służy". Zasypywał mnie dziś komplementami i dotarło do mnie jak dawno tego nie robił i jak BARDZO mi tego brakowało.  Chcę być chudsza, chudsza, chudsza. Chcę móc nosić topiki i czuć się w nich rewelacyjnie. Myślę nad kupnem hula-hop. Marzy mi się mieć talię jak modelka. 60 cm w tali, bądź mniej.  Miałam wstać rano i iść biegać, ale jest 3:00 w nocy, gdy to piszę, więc myślę, że to mało realne. Ale może pójdę na yogę z rana. Myślę nad zrobieniem sobie jakiegoś challengu na Lipiec. Albo rozciąganie się z nastawieniem na szpagat albo.. albo nie wiem w sumie. 

183/ tired

 02/07 [54,8] 497 [500] 1/18 <17> Bilans: lizak - 40 truskawki - 130 serek wiejski - 185 ryż - 60 oreo - 52 wafel ryżowy - 30 razem: 497/500 zaliczone Podniosłam dziś w pracy dość duży karton i zrobiłam to z takim rozmachem aż nadwyrężyłam jakiś mięsień i reszta dnia była masakrą. Jak wróciłam do domu to padłam plackiem na łóżko i usnęłam na parę godzin.  Boję się, że zawalę kolejny weekend. Wolałabym pracować 7 dni w tygodniu. Mniej okazji do zajadania emocji. Muszę jutro znaleźć sobie dobre zajęcie, aby dzień minął spokojnie, ale produktywnie.  Czuję się wypluta z emocji. Jakby ktoś zamienił mój mózg na bezkształtną szarą breję.  Czuję się dziwna. Mam doła. Jestem zazdrosna o J. i jego koleżankę z pracy. Jestem zmęczona. Wybaczcie za tak długą nieobecność na Waszych blogach, wszystko nadrobię z czasem. trzymacie się chudo:)

182/ może jednak porażka wchodzi w rachubę?

1/07 [55,4] 1240 [550] 1/17 <9>  Bilans: ZA DUŻO.