168/ SSDD
17/06 [-] 1/03
Byłam dziś w pracy. Na szczęście tylko do 13" bo dłużej bym chyba nie zniosła. Panowała tam dziś bardzo nerwowa atmosfera, a ja zawsze w takiej się gubię. Więc od rana błąkałam się między zadaniami i wyczekiwałam końca.
Wczoraj zaś zrobiłam sobie selfcare day. Maseczki, peelingi, balsamy i paznokcie. Później pojechałam na nieduże zakupy. Niestety gdy dowiedziałam się, że wracam do pracy, zaczęłam się stresować. Co skończyło się tym, że zjadłam dużo za dużo. No ale cóż.
Drugi dzień niezaliczony niestety, ale chociaż teraz mam motywację, żeby trzymać michę i nie złamać się dzisiaj, bo limit to 750. Zobaczymy, jak to wyjdzie. Póki co kończę i dopiszę resztę wieczorem :)
edit: jest 23:30 a ja właśnie wstałam. Co prawda usnęłam tylko na krótką drzemkę, a wyszło całe popołudnie. Ocknęłam się burczeniem w brzuchu, więc wzięłam kilka truskawek i usiadłam do laptopa.
To jest jednej z gorszych dni od dawna. Mam pustkę w głowie.
Bilans:
truskawki -160
kanapka z serem topionym - 146
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTez kiedyś miałam taką drzemkę tylko obudziłam się jeszcze później :) ładny bilans. Mieszkasz na stałe w holandii?
OdpowiedzUsuńPraca potrafi tak zestresowac ze się tyje, organizm kumuluje kalorie. Miałam tak.
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię nerwowej atmosfery w pracy, bardzo mnie to stresuje. Powodzenia w odchudzaniu, będę tu zaglądała
OdpowiedzUsuń